Czas realnie na to spojrzeć, nie dam rady nadrobić tych zaległości na blogu, które mi się narobiły ;P.
W związku z tym piszę co się dzieje aktualnie ;). W lutym byłam na kursie masażu i strechingu, więc biorę się teraz jednocześnie za masowanie mojego konia, rozciąganie go i powolne wsiadanie ;). Staram się nagradzać prace z głową w dole, pracujemy na drążkach, ogólnie staramy się razem z Wiesławem zapanować troszkę nad tym jego ciałkiem, mięśniami, krzywymi nóżkami i kręgosłupkiem ;). I tak jak nie mam zarzutów do jego aktywnego stępa, podczas pracy, tak o kłusie, o galopie tym bardziej, wolę na razie nie mówić ;). Jeśli chodzi o kwestię głowy mojego koniska, to ostatnio naprawdę nie mam nic do niej ;). Głowa jest współpracująca i kombinuje tylko w dobrym kierunku. Zrobił mi się fajny koń z tego głupola. Mam teraz zapał, żeby coś robić, wiosna przyszła i COŚ robię. W ten weekend nawet wsiadłam dwa razy na chwilkę na stój na koniec zabaw na mojego konia, był trochę niepewny, ale po takiej przerwie to mu się zupełnie nie dziwię, opanujemy to ;). Za to siodło na nim nie robi wrażenia już zupełnie, tak często miał zakładane na trawkę, na spacer czy tak po prostu że nawet nie odrywa głowy od sianka jak go siodłam, grzeczne zwierzę :). Co z naszej pracy wyjdzie, zobaczymy.
Z powodu Wiesława na Bryśkę znowu nie mam zupełnie czasu, ale w ten weekend stanę na głowie, a coś z nią zrobię, bo znowu zdziczeje dziewczynka, już i tak się stresuje dużo większą ilością rzeczy i nie da się z nią bez problemu pójść na spacer bez innych koni hen, hen daleko. To mi się nie podoba, już Wiesław jest spokojniejszy przy tym w tej chwili. Za to trzeba przyznać, że sporo zabaw na miejscu zrobiło z Brysieńki dużo delikatniejszą i bardziej impulsywną, bardzo lubię się z nią bawić ostatnio :). Trzeba teraz poprawić pewność siebie konia i ruszyć się na spacerki ;).