Mam jeszcze trochę zdjęć fajnych, ale przy tym internecie...
Poza tym znalazłam jakiegoś starego posta, którego pisałam jak Wiesław wyszedł z całym stadem na pole:
Święta..
oczywiste jest, że w święta trzeba pojechać na chociaz trochę do stajni, prawda? Tym bardziej jak jest taka pogoda, a jest zdecydowanie wiosenna..
W sobotę poszłam po Bryśke, a ponieważ dawno się z nią nie bawiłam, umyłyśmy kopytka (konie mają w jednym miejscu na pastwisku potworne bagno, a poźniej wracają z nogami w błocie po nadgrastki), wzięłysmy szczotki i poszłyśmy zrzucać zimową sierść na trawce.
Tak sobie siedziałyśmy na trawce aż do sprowadzania, bo wtedy Brysia stwierdziła, że: "aaa!! konie schodzą galopem z pastwiska, to jest straszne!" i zaczęła się gapić, rżeć i chyba aż jedno kółeczko zrobiła wokół koleżanki, która ją wtedy przytrzymywała w razie czego. Tak więc pobiegłam po Bryśkę i chwilkę ją "powracałam na ziemie". Jak już się trochę uspokoiła (a w międzyczasie był bunt Bryśki - potworny, mający mnie przestrszyć lekki tup! przednią noga ;P) wzięłam ją do stajni, oczywiście przejścia stęp, stój, cofanie zdziałały cuda jak zawsze - Bryś się uspokoił do reszty i poszłyśmy jeszcze chwilę potowarzyszyć Kasi z Campiną, bo Rudzielec miał trudne zadanie do wykonania. Potem do stajni i koniec.
Niedziela - poszłyśmy na pastwisko i..
Bryś ;)
Bryś (w trakcie sikania) z Matrixem ;)
Wiesław na pastwisku lata, biega i walczy o klacze ;P
a na poczatku nie pozwalał nikomu do Bryśki podejść
i biega..
..biega..
a tu chciał przegonić jednego z wałachów (Chonsa), ale ostatecznie zrobił coś dziwnego - podszedł z miną: "Won!", odwrócił się zadem, a jak Chonsu się nie przesunął, Wiesław się zdziwił i zaczął cos dziwnego odstawiać - nie rozumiem o co mu chodziło..;P
i zrezygnowany-nie udało się przestawić ;)
konie tez widać, że wiosne poczuły, bo biegają i się bawią. Tu tradycyjne "podnieś nogę" - łapanie za kasztana ;)
potem wzięłam Brysieidę, wyczyściłam ją i poszłam się z nia chwilkę pobawić - czysta długo nie była...
dla mnie jest niesamowite jak wielkim stresem dla Bryśki jest cofanie się na drąga, Wieśkowi to aż takiego porblemu nie robi, a ona jak się ją choć przez chwilkę trochę mocniej pcha później się introwertyzuje..
no i oczywiście ziewanie obowiązkowe ;)
potem jeszcze na chwilę na trawkę, bo przez ujeżdżalnie schodziły konie. Wiesław widać, że już sobie lepszą pozycje w stadzie wywalczył niz miał przed kontuzją, bo chodzi za dominującą klaczą i tuż za nią, drugi wychodzi z pastwiska..
Jeszcze doszłam do wnisku z Kasią, ze fajnie, że Bryśka jest taka wolna i taka spokojna i zupełnie inna niż Wiesław i Ruda (które też są oczywiście inne), bo jak mma ochotę się "wolno" pobawić borę Bryśke i przyjemnije mi się bawi z takim koniem, natomiast jak chce jakiegoś bardziej energicznego konia, z większym impulsem i bardzije sterownego konia to ja biorę Wieśka, a ona Rudą. Konie są szczęśliwe i ludzie są zadowoleni ;)