Mój koń jest wspaniały i cudowny ;). Sam fakt, że to piszę znaczy, że zdecydowanie mamy aktualnie górkę ;). Lata za mną jak głupi, chce się bawić, bawić i jeszcze raz bawić. I jeszcze się bawić. I nie nudzić ;). Innymi słowy chwilowo kochamy i uwielbiamy się nawzajem.
A najbardziej cieszy mnie to, że tak bardzo zadowolony jest mimo siodłania i wsiadania na niego ;). Ostatnio ubrałyśmy z Kasią nasze kucyki, poszłyśmy na trawkę z nimi, tam wsiadłyśmy i siedziałyśmy na pasących się dumnych rumakach. Siedziałam chyba z całe 10 minut, przeżyłam wejście na grzbiecie mojego konia po górce i nawet mój koń zrobił krok w bok jak go o to poprosiłam z góry ;). Na tym był koniec, marchewa i do domu. Zrobił się dzielny, kochany, współpracujący - bajka.
Brysieńka zaliczyła już trzy wsiadania, tfu, tfu odpukać nie było w ogóle problemów. Za trzecim razem wsiadłam najpierw ja, potem Kasia. Trzeba przyznać, że fajnie się na niej siedzi, duże to to i nie ma wątpliwości, że się zawali pod człowiekiem ;).
To teraz trochę wiosennych zdjęć ;).
Spacerek ;)
Mój koń się bardzo stara chodzić z głową nisko ;)
Spacerek w 8 koni ;) tu są wszyscy. Wiesława tylko dupa, żeby było widać że on TEŻ jest ;)
Chodzimy jeszcze w razie czego na spacerki na kolcu, ale bardzo dawno już go nie musiałam używać, lina cały czas luźna, a w stajni chodzimy na halterku i bawimy się też na halterku ;).
Mój nowy nabytek ;). Podczas wieczornego sprzątania boksów doszłyśmy do etapu pójścia na gnojownik i spotkałyśmy tam psa machającego ogonem. Okazało się, że ma czipa, ale ze schroniska, skąd został zabrany jako szczeniak, a kontakt do właściciela się urwał. Psiątko jest bardzo sympatyczne i wychowane, jedynie czasem próbowało uciekać ;). Zakupiłam obrożę elektryczną + smakołyki i problem na razie zniknął ;). To zabawne, że jak ktoś wie jak nauczyć czegoś konia da radę z każdym zwierzakiem - psem, kotem, wszystkim ;). Takie same zasady, taki sam sposób myślenia.
Bryś
Tu dostała nawet chwilowo zaszczytu od szefa :)
Mój kucyk ;D
Pastwisko :)
Wiesław..
...i Bryś
pan doktor ja pochwalił, że wygląda teraz dużo lepiej i zgadzam się z nim w zupełności - ma lśniącą sierść i gdyby jeszcze nie było tej odwiecznej walki z robakami, to sikałabym ze szczęścia ;)
Ile nóg widzisz? :D
jeszcze artystyczny Orfik. Mniej artystyczną rzecz wtedy robił (sikał:P), ale to nie ważne ;).
na koniec Wiesław, któremu spodobały się zabawy i chciał jeszcze ;)
5 komentarzy:
Hej, świetny blog! To coś dla mnie, bo ja też uwielbiam konie i jeżdżę na nich. Co prawda, dopiero się uczę, ale również uważam, że to wspaniała sprawa ;) A jak to jest mieć własnego konia? Pewnie sporo pracy?
Pozdrawiam!
negra-site.blog.onet.pl
Super, że się z Wiesławem tak dogadujecie :)
Brysia rzeczywiście kwitnąco wygląda! No i psa gratuluję. Znalezione zwierzęta są najlepsze ;) Pozdrawiam
Hej! Co u Was słychać? Mam do Ciebie pilną sprawę, a mianowicie: gdzie stacjonujecie? Daleko ta Wasza stajnia od Gdańska? (Właśnie poszukuję lokum dla Bahamki, gdyż dostałam się na studia na UG i Bułaną zabieram ze sobą :)
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź :)
Mój blog ma nowy adres: bahamanh.blogspot.com
Stojący prosto koń widzi swoje biodra. Nie widzi on miejsca przed oczami, pod sobą i za ogonem. Każde oko konia widzi osobny obraz, ocenia ona który z nich jest mniej niebezpieczny i wybiera tę drogę. Ważne jest abyśmy każdą rzecz robili z dwóch stron konia.
- kiedy koń ma głowę nisko - przypatruje się rzeczom blisko niego
- kiedy ma głowę na średniej wysokości - to parzy na rzeczy średnio oddalone
- kiedy trzyma głowę wysoko - to patrzy daleko przed siebie
Jak się stanie prosto przed samym pyskiem to nas nie widzi ;)
a Bryś ma podobną głowę do "mojego" :)
Prześlij komentarz