poniedziałek, 10 maja 2010

Wiosna! :)

Dawno nie pisałam, oj dawno :). Dużo się działo, ale napiszę tylko tak ogólnie co u koniuchów.

Campina i Orfik mają terapię nogowo-odchudzającą, więc dołączam się z Wiesławem, bo też tłuszczem mi chłopak ocieka :P. Głównie uczestniczymy w części spacerowej i widać już, że mało, ale trochę schudły, więc jak tak dalej pójdzie to może jest szansa je wyciągnąć z tej porażającej otyłości :). W związku z tym Wiesław chodzi grzecznie, w razie czego na kolcu i na razie podczas tych wszystkich spacerów raz się kolec przydał :). To i tak dobry wynik jak na niego :). Powoli normalne się robi już to, że jak się zestresuje i lata gdzieś luzem, to jak mnie zobaczy to przylatuje do mnie z miną "pomóż mi się uspokoić". Dumna jestem z chłopaka, wyraźnie nie myśli już kategoriami typu wyrwę się, mam cię gdzieś itp. :).

Brysiek, potrzebował ostatnio mojego wkurzenia się na nią, żeby zrozumieć, że po pierwsze trzyma się nogi, a nie nimi macha, a po drugie w circling się biega kłusem aż nie powiem przestań :). Poza tym hackamore od pana Podkowy zakupione, to będzie można ją przygotować do wsiadania :).

Na Kalinę ostatnio niestety znowu nie mam czasu, ale w ten weekend to już naprawdę muszę się z nią trochę więcej pobawić. Ogólnie dziewczynka robi się coraz fajniejsza, ale przez ostatnią przerwę w zabawach stanęła w rozwoju i nie ma się co dziwić :).

Co do Sekwany - dziewczynka ma prowizorycznie zrobione zadnie kopytka, ale teraz już na tyle ładnie podaje nóżki, że potrzebujemy faceta, który w odpowiednim momencie tylko lekko przytrzyma, w innym odpuści i kopytka będą zrobione :).
Oczywiście cały czas szukamy dla niej dobrego domu... mam nadzieję, że wkońcu dziewczynka go znajdzie, bo naprawdę na dobry dom zasługuje.
Co do zdjęć - nie mogę się zebrać, żeby porobić paszczurom zdjęcia, ale żeby się bardziej wiosennie zrobiło na blogu to dodam parę zdjęć kwiatków :)

tulipanki i żonkile...



...fiołek... :)


mój drapieżny storczyk :P


i naprawdę drapieżne, czyli owadożerne rosiczki :)



kwiatek muchołówki


i kotki..
Królewicz zwany Dresem :)



Królewicz zwany Kretem :)


i jego szanowna łapka :)


Dwa Królewicze :)


i Królewna zwana Felicją :)

1 komentarz:

Basia pisze...

Witam po przerwie!
Masz cudowne kotki. (a ja właśnie jestem na etapie namawiania rodziny do zakupu niebieskiego brytyjskiego, ale nikt nie wyraża entuzjazmu ;)
A jeśli chodzi o pracę z Wiesiem - jestem pewna, że szybko wszystko nadrobicie :) Moja Bahama również przez zimę przytyła, więc łączę się z Wami w odchudzaniu ;)

Pozdrawiam i zapraszam do mnie
B.Greatowa