sobota, 4 października 2008

Luźna sobota ;)

Dzisiaj wzięłyśmy paszczaki i poszłyśmy od razu z nimi na trawkę. Wzięłam szczotki, wyczyściłam mojego zimowo-futerkowego zwierza na trawce (łącznie z podawniem nóżek, przy nóżkach musiałam oderwać go od trawy, bo jak jadł to mnie zlewał ;)). Poza tym popsikałam mu ranke potwornym psikadłem, którą wcześniej sobie zrobił, a teraz oderwał sobie strupa i powtórzyliśmy sobie chody boczne i kilka innych drobnych rzeczy. No i oczywiście poza tym kilka razy "ścisnęłam" go liną. Z tym już jest dużo lepiej. Chyba 4 razy go ściskałam najmocniej jak umiałam i tylko raz się ruszył - zrobił dwa kroki i się zatrzymał. Tak więc myśle, że za tydzień albo może i już jutro zakładamy siodło i ćwiczymy podpinanaie popręgu, a nie ściskanie liną. Później znowu pozytyw: coś co jeszcze jakiś miesiąc temu byłoby niemożliwe, a mianowicie wzięłam go do stajni samego, zostawiając przy tym i Brysie i Rudą na trawce, weszłam do siodlarni, grzebię w rzeczach i patrzę, a on zagląda sobie zdziwiony do siodlarni z wyrazem paszczy: "a to pomieszczenie to po co? jest tu coś fajnego?". Wzięłam to co chciałam i wróciliśmy sobie z wielkim spokojem do klaczy. Wiedźminowaty tylko łypał na mnie jak na głupią, bo niosłam tyle rzeczy, że się we wszytskim nie łapałam :P. No właśnie i jeszcze coś co zapomniałam napisać - Wiesiek dzisiaj do mnie chętnie przyszedł jak na niego, ostatnimi czasy. Na początku co prawda pasł się i łypał na mnie jak idę i go wołam, ale jak machnęłam karotem to automatycznie oderwał się od trawy i OD RAZU zaczął kłusować i do mnie przybiegł. To mi się podobało, nawet się nie zastanwiał nad tym czy iść czy biec. Od razu do mnie przybiegł! Heh, jestem zadowolona. Widzę jaki on się zrobił sterowny, jaki się zrobił bardziej zabawowy i odważny i chyba pierwszy raz od roku mam wrażenie, że faktycznie jakimś tam alfą jestem. Ma do mnie szacunek, lubi ze mną przebywać. Jeszcze tylko, żeby wyeliminować tą niechęć do siodła i jazdy. Jestem bardzo ciekawa jak będzie się nam od górnie pracować. ;D

Brak komentarzy: